Wysłany: Sob Lis 06, 2010 12:28 Temat postu: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
W grudniu 2009 r Rada Dzielnicy otrzymała pismo w sprawie wystąpienia populacji gryzoni (szczurów) stwarzającej zagrożenie sanitarne. Wnioskowano o przeprowadzenie deratyzacji części dzielnicy Dąbrowa: od giełdy warzywno-owocowej do ul. Nowowiczlińskiej zgodnie z § 30 ust. 2 Regulaminu utrzymania porządku na terenie miasta Gdyni. W uzasadnieniu opisano problem jaki dotknął osiedle Leśny Zakątek. Pismo kierowane było do Prezydenta Miasta Gdyni oraz do wiadomości Sanepid Gdynia, Rada Dzielnicy Dąbrowa, Radni miasta Gdyni: Bartoszewicz Bartosz, Bekisz Ireneusz, Borski Stanisław, Borusewicz Mirosława, Reszczyńska Danuta.Do pisma załączona była lista z podpisami mieszkańców Leśnego Zakątka. Nikt nie otrzymał odpowiedzi do dnia dzisiejszego.Pytania:
Jakie działania w tej sprawie podjęła Rada Dzielnicy Dąbrowa? Czy zorganizowała spotkanie z mieszkańcami? Czy przeprowadziła jakiekolwiek działania wyjaśniające?
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 1:31 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
Wie Pani, może problem polega na tym, że osoby które miały z Panią do czynienia po jakimś czasie przestają traktować Panią poważnie? Szkoda, bo sprawy które Pani porusza na pewno wymagają działań. Ale to chyba tak jest, że jeśli osoby bardzo niepoważne próbują przedstawiać sprawy bardzo poważne to odbiorca od razu nastawia się negatywnie i przez to cierpi sprawa. Jeśli Pani działania polegały na wysyłaniu tych pism a potem "obsmarowaniu" adresatów w internecie to proszę się nie dziwić, że nikt nie chce odpisać.
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 12:29 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
Szanowny Panie radny, arogancja sięga zenitu.
Do radnych zgłaszają się osoby z różnym poziomem wykształcenia i często z negatywnymi emocjami. Radny musi odrzucić te negatywne emocje i wyłuskać sedno sprawy, aby pomóc temu, który złasza się do radnego. Mieszkańcy zazwyczaj zgłaszają się do radnego, gdy odbijają się o mur urzędniczej niechęci lub niekompetencji. Rada dzielnicy blisko przez rok nie podjęła żadnych działań (wynika to z braku odpowiedzi).Jedynym działaniem było uzgodnienie terminu kontroli przez Sanepid z prezesem MSM, radnym Bekiszem. Tak, napiszę ponownie - uzgodniony termin kontroli, gdyż wieczorem przed mającą odbyć się kontrolą Sanepidu skontaktowała się ze mną pani z administracji z nutą pretensji, że przeze mnie ma więcej roboty. Kontrola odbyła się, protokół spisano, w skrócie wszystko ok. Pan Bekisz powiadomił kogo trzeba. Prześlę skan pisma. Prześlę również skan pisma, które otrzymały spółdzielnie mieszkaniowe z Sanepid około 3 tygodnie temu, które diametralnie różni się od ustawionego protokołu z początku roku. To tyle. Proszę podać przykład "obsmarowania" adresatów pisma w internecie.
Pytanie kolejne do pana radnego. Czy upublicznienie wstydliwego od lat tematu w mediach to obsmarowanie? Czy wydawanie kolejnych pieniędzy na deratyzację w zasobach MSM, które nic nie wnosi a ponoszą je mieszkańcy MSM w czynszach, zamiast przeprowadzić kompleksową deratyzację wspomnianej części Dąbrowy z budżetu miasta Gdyni, to wniosek niezasadny?
Jeżeli tak ma wyglądać pana działalność, to niech da pan sobie spokój. Są sprawy, które zagrażają bezpieczeństwu ludzi i nie należy ich ukrywać. Brak działania ze strony Rady Dzielnicy Dąbrowa i radnych miasta to rzecz niesłychana.
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 13:07 Temat postu: List mieszkańców Leśnego Zakątka
Panie radny list przesłali mieszkańcy pocztą e-mail.
"Sent: Monday, November 30, 2009 10:22 PM
Subject: Szczury
Szczury na osiedlu "Leśny Zakątek"
Problem z gryzoniami zaczął sie dwa lata temu.Jesienią-koniec września 2007 roku mieszkańcy naszej klatki tj. Ul.Rdestowej zobaczyli otwierając swoje piwnice siedzące szczury, które na widok ludzi nie zamierzały nawet uciekać.Smród pochodzący z piwnic był coraz wiekszy i unosił sie na całej klatce.Mieszkańcy zgłaszali problem do społdzielni Pani administratorce, która naszym osiedlem sie zajmuje.Początkowo słyszelismy ze mamy usunąć wszelką źywność z piwnic taką jak ziemniaki i jabłka bo sami sobie jestesmy winni.Pani administratorka oznajmiła, źe nikt oprócz mieszkanców naszej klatki do tej pory nie zgłaszal takiego problemu. Wkońcu jeden ze szczurów postanowił wybrać sie na wycieczkę i zwiedzić również klatke.Biegał po niej z góry na dól, sypiał na naszych wycieraczkach, penetrował przy okazji dziecięce wózki, które stoją przy wejściu - na parterze.Jedna z sąsiadek po tym jak szczur załatwił sie do wózka musiała go wurzucić i kupić nowy w obawie przed chorobami jakich może byc nosicielem.Mieszkańcy nadal zgłaszali problem i alarmowali ze gryzoń biega bezkarnie.Pod koniec pażdziernika społdzielnia zawołała firmę trudniąca sie walką z gryzoniami.Wywieszono pismo na klatce z prośbo, abyśmy wszyscy danego dnia zeszli do piwnic i pootwierali je aby w środku każdej równieź rozłożyć trutke. Podobną trutkę rozsypano rownież do studzienek kanalizacyjnych.Panowie ze społdzielni próbowali dociec któredy niechciani mieszkańcy wchodzą do piwnic i szczelnie zamkniętych śmietników, jednakże nie udało im sie tego ustalić z tego co mi wiadomo.Szczura który zadomowił sie na klatce zabił jeden z sąsiadów kiedy schodząc na dół zobaczył jak sie wił w siatce która była w koszu pod wózkiem.Pani dozorczyni miala za zadanie w tym okresie sprzątać piwnice raz w tygodniu i usuwać zdechłe szczury. Po jakiś dwoch tygodniach od momentu założenia trutki w pinicach powoli uporalismy sie zgryzoniami.Szczurow bylo conajmniej kilkadziesiat ( juz łychać było pisk przed założeniem trutek)Latem tego roku widzielismy jak szczur biegl miedz samochodami.Trzy tygodnie temu zauważyliśmy, że przy śmietniku rozłożone sa trutki oraz odchody gryzoni,co nas zaniepokoiło,że problem powrócil.Tego samego dnia mąż zszedł do piwnicy i zauważył ze w naszej piwnicy sa odchody jakiegoś gryzonia.Nastepnego dnia spotkałam Pania dozorczynię i zapytałam czy wiadomo jej coś na ten temat.Odpowiedziała że wie i zgłosiła to w społdzielni i z tego co jej wiadomo to żadna z pozostałych Pań sprzątających nie zauważyla szczurów ani odchodów w pozostałych budynkach. a ona zauważyła odchody sprzątając piwnice.Przekazała mi ze rozłożono trutki i rownież wsypano je do studzienek, a ona sama zajrzy do piwnic dopiero gdzieś w grudniu bo jej zadaniem jest raz w miesiacu je zamiatac.Ani teraz ani w 2007 roku nikt ze spółdzielni nie wpadł na pomysł aby wywiesić informacje aby nas o tym poinformować i ustrzec.Nasze osiedle znajduje sie w pobliżu lasu który niestety przypomina wysypisko śmieci.Mamy podejrzenia ze szczury przychodzą do nas z pobliskiej giełdy warzywno-owocowej, a porzadek na niej pozostawia wiele do życzenia.Słuzby miejskie mamy wrażenie ze szerokim łukiem omijają to miejsce.Czujemy sie bezsilni i bardzo zależy nam aby ktoś wspomógł nas w tej walce.Myśle ze samo rozkładanie trutek nie pomoze bo problem będzie powracał,kluczowa sprawą jest znalezienie ścieżki ktróra one sie dostją do budynku. Fakt że szczuru byly wcześniej widywane na osiedlu może świadczyć że problem nie dotyczy tylko naszej klatki a całego osiedla.Bardzo prosimy o pomoc o ile tomozliwe.
Z pozdrowienimi"
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 13:12 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
A to fragment rozmowy na gg z innego rejonu Dąbrowy.
"ale ostatnio jeden łaził nam w warsztacie, biedak wlazł do toalety,chyba żeby napić sie wody i Kleks mu nie pozwolił wyjśc...i szczurek sie utopił
16:18:21
w warsztacie mamy pralke i jak Marek chciał tam sięgnąć bo mu cos wpadło, to sie okazało,że sucha karma była zbierana i magazynowana tam. To sie szczurek nataskał jedzonka. Musiał psu podbierac z miski, bo aż tyle Marek nie wykładał. Tam gdzie była łapka to nie ruszał cwaniaczek"
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 13:49 Temat postu: List w sprawie szczurów
Pismo w sprawie szczurów.
Gdynia 7.12.2009 r
PREZYDENT MIASTA GDYNI
Zwracam się w imieniu mieszkańców dzielnicy Gdynia-Dąbrowa a w szczególności osiedla Leśny Zakątek w związku z wystąpieniem populacji gryzoni stwarzającej zagrożenie sanitarne o określenie obszaru podlegającego obowiązkowej deratyzacji i przeprowadzenie jej w terminie natychmiastowym części dzielnicy Dąbrowa od giełdy warzywno-owocowej do ul. Nowowiczlińskiej zgodnie z § 30 ust. 2 Regulaminu utrzymania czystości i porządku na terenie miasta Gdyni.
Uzasadnienie.
Problem z gryzoniami istnieje od wielu lat, jednak nasilił sie jesienią 2007 roku. Mieszkańcy ul. Rdestowej (......) otwierajac piwnicę zobaczyli siedzace szczury, które na widok ludzi nie zamierzały uciekać. Zgłoszono ten fakt zarządcy czyli Spółdzielni Młodych przy ul. Paprykowej 12. Niestety wszelkie podjęte próby pozbycia się gryzoni nie odniosły skutku. Szczury nadal biegały klatkami schodowymi z dołu do góry, sypiały na wycieraczkach, w dziecięcych wózkach. Mieszkańcy informują w pismie, że szczurów w budynku było kilkadziesiąt. Latem tego roku szczury biegały pomiędzy samochodami stojącymi przy budynkach, buszowały w pergolach śmietnikowych. Tej jesieni problem nasilił się, szczury wszędzie panoszą się. Trutki są wyłożone, wysypano je również do studzienek. Mieszkańcy osiedla Leśny Zakątek wskazują, że przyczyną tego stanu może być pobliska giełda warzywno-owocowa oraz las, który przypomina wysypisko śmieci. Ludzie czuja się bezsilni, tym bardziej, że rozkładanie trutek niestety nie pomaga.
Nadmieniam, że szczury są widywane w różnych rejonach dzielnicy, nie tylko tuż przy giełdzie a więc sprawa dotyczy części dzielnicy Dąbrowa od giełdy do ul. Nowowiczlińskiej.
Mam nadzieję, że Pan Prezydent zgodnie z § 30 Regulaminu utrzymania porządku na terenie miasta Gdyni obejmie wskazany obszar obowiązkową deratyzacją, którą przeprowadzą odpowiednie służby w terminie natychmiastowym.
Listy z podpisami w załączeniu.
Do wiadomości:
Sanepid, Gdynia ul. Starowiejska 50
Rada Dzielnicy Dąbrowa
Radni Miasta Gdyni: Bartosiewicz Bartosz,
Bekisz Ireneusz
Borski Stanisław
Borusewicz Mirosława
Reszczyńska Danuta
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 20:15 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
Pani Kalinowska - czy zdaje sobie Pani sprawę,że deratyzacja na terenie Leśnego Zakątka jest prowadzona "z urzędu" dwa razy do roku (ostatnia ponoć była w okolicach września), a tak poza tym to jest pismo z Sanepidu na ten temat który obraca w proch i pył cały Pani wywód?
Wysłany: Pon Lis 08, 2010 9:03 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
Panie radny a co pan rozumie przez 2 razy do roku "z urzędu"? Deratyzacja " z urzędu" to działania zarządu spółdzielni za pana pieniądze. Jeżeli czytał pan list mieszkańców Leśnego Zakatka to powinien zrozumieć, że nawet dodatkowe zatrudnienie firm nie odnosi skutku.
Wysłany: Pon Lis 08, 2010 19:29 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
Znaczy to, że zarządca budynków jest zobligowany do przeprowadzenia deratyzacji 2 razy w roku - co też czyni. I ma to robić za moje pieniądze - dokładnie za takie działania mu płacę
Wysłany: Wto Lis 09, 2010 0:48 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
Panie radny, do pana nie dociera fakt, że obowiązkowe działania zarzadądcy nie przynoszą efektów. Proszę zapoznać się z ustawami i uchwałami, jeszcze raz przeczytać wniosek o przeprowadzenie powszechnej deratyzacji, wówczas może pan zrozumie i pojmie sedno sprawy.
Wysłany: Śro Lut 04, 2015 13:08 Temat postu: Re: Pytanie nr 4 do radnego Nowickiego
Również widzę, że z tą deratyzacją jest nadal problem. Niestety konsekwencje zaniedbania sprawy mogą być przykre, naczytałem się o tym trochę w internecie. Miałem taki problem na działce. Szukając informacji jak sobie poradzić, trafiłem na blog http://marcinrent.pinger.pl/m/22657421. Firma w nim wymieniona szybko załatwiła sprawę, uprzednio zostałem jednak pouczony o tym, że nie powinno się zaniedbywać tych spraw.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Możesz zmieniać swoje posty Możesz usuwać swoje posty Możesz głosować w ankietach
Portal www.MojeOsiedle.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść wypowiedzi
zamieszczanych przez użytkowników serwisu. Osoby zamieszczające wypowiedzi naruszające prawo
lub prawem chronione dobra osób trzecich mogą ponieść z tego tytułu odpowiedzialność karną
lub cywilną.